Zawsze byłam w trójce najgorszych biegaczy w klasie. Dotyczyło to zarówno biegu na 60m
jak i długich dystansów. Nie cierpiałam biegać.
Niedawno po zajęciach fitnessu podeszłam do mojej instruktorki z zapytaniem w jaki
sposób mam ćwiczyć żeby spalić nagromadzony w okolicach brzucha tłuszcz.
Jej odpowiedź była krótka: tylko aeroby. Najskuteczniejsze będzie bieganie.
Zagwarantowała, że biegając 2 razy w tyg. chociażby 2 razy w tyg. w ciągu miesiąca powinnam mieć pierwsze efekty.
Po przyjściu do domu zaraz zabrałam się do lektury. Przejrzałam sporo stron poświęconych bieganiu i w końcu
trafiłam na tę http://www.treningaerobowy.pl/bieganie
W przystępny sposób opisano tam jak zacząć biegać.
Zaczęłam od testu, czyli od sprawdzenia na ile mnie stać. Okazało się, że na nie za wiele.
Po 5min. biegu ledwo łapałam oddech.
Zgodnie z tabelką mogłam zacząć od tygodnia trzeciego (cały program "40min biegu" rozpisany jest na 12 tygodni).
Tydzień trzeci (mój pierwszy dzień treningu) to była prawie pestka, ponieważ 3min. biegłam, 3 maszerowałam i tak na przemian,
aż w sumie osiągnęłam 40min.
Kolejny trening był jeszcze zgodnie z rozpiską, a każdy kolejny regulowałam sobie według własnych możliwości.
Starałam się za każdym razem przebiec kilkaset metrów więcej niż na poprzednim treningu.
Nie wiem ile mam wykonanych treningów, ale na pewno program ukończyłam wcześniej niż zakładał program.
W zasadzie chyba po 5, może 6 treningu całą trasę zrobiłam już bez przerw.
Nie mierzę się, ale widzę, że zaczyna mi się znowu talia robić, ramiona zrobiły się węższe, oraz
boczki (moja zmora) zaczynają znikać.
Efekty widoczne gołym okiem po tak krótkim czasie dają mi siłę na kolejne treningi.
Nie mam tez określonych dni kiedy biegnę. Czasem jest to 2 razy w tyg. czasem raz.
Nie spinam i podchodzę do tego na luzie. Czuję potrzebę to biegnę.
Czasem spontanicznie się zrywam z fotela, krótka rozgrzewka i w drogę.
O. ściągnął mi na telefon aplikację Endomodo, która mierzy pokonany dystans, prędkość z jaką
biegnę, czas, oraz spalone kalorie. Po trasie zrzucam sobie to na komputer i mam fajną rozpiskę.
To mnie jeszcze bardziej motywuje. Co trasa to chcę biec dalej.
Dodam, że nie biegnę szybko. Na innej stronie dla biegaczy przeczytałam, że
aby spalić tłuszcz powinnam biegać bardzo wolno, to ma być trucht i niech trwa on długo, ale
nie może to być bieg. Jeśli będę biegła szybko tłuszcz zacznie zmieniać się w mięśnie, a mnie nie o to chodzi.
Nie chcę mieć umięśnionych nóg, a spalić tłuszcz w miejscach, w których jest go najwięcej.
Nie muszę chyba dodawać, że po każdym treningu czuję się bosko!
Jem wszystko, panuję nad słodyczami, nie robię czwartków.
Jest idealnie!
Zdecydowanie polecam
